najbardziej lubię komediodramaty
Kiedy nie bardzo wiadomo do jakiego worka wrzucić film, opisuje się go w programach jako „komediodramat” – to słowo to świadectwo bezradności twórców repertuarów. W przypadku książek coraz częściej używa się w takich sytuacjach określenia „esej”. Lubię te właśnie szufladki – pomieszanie z poplątaniem, wolno błądzące, niezależne od schematów utwory. I chociaż coraz rzadziej stwierdzam, […]