„Chcecie mieć pelisę, hodujcie króliki!”

Jak się ma więcej niż jedną półkę z książkami, może się zdarzyć, że będą takie o których uda się zupełnie zapomnieć. Niespodziewane spotkanie z takim zapomnianym egzemplarzem może być i miłe i kształcące. Wczoraj wpadła mi w ręce książka Polska między wierszami: życie codzienne w PRL Ilony Morżoł i Michała Ogórka. Autorzy mieli pomysł równie prosty co efektowny – opowiedzieć o różnych aspektach codzienności tamtych czasów przez cytaty ze źródeł. Bardzo różnych, ale wszystkich bardzo powszechnych. Mamy więc rozdziały o prasie dla dzieci i nekrologach, tematach maturalnych i ogłoszeniach o pracy, poradach pism kobiecych i wzorach pisania podań… Nawet książki telefoniczne i plany Warszawy obrazują zmiany, nie mówiąc już o powieściach kryminalnych czy poradnikach małżeńskich. Zwłaszcza te ostatnie mogą wprawić w zdumienie. Można w nich prześledzić zmiany, nie tylko obyczajowe, ale też polityczne, demograficzne i…epidemiologiczne. W zależności od potrzeb (wyże i niże demograficzne) zmienia się charakter publikacji, a nawet nazwa pewnego towarzystwa: Świadomego Macierzyństwa – Planowania Rodziny – Rozwoju Rodziny. W powojennym okresie, kiedy wyraźnie palącym problemem były choroby weneryczne „wielka wystawa przeciwweneryczna była otwarta kolejno we wszystkich miastach, wzbudzając zainteresowanie swoim wysokim poziomem artystycznym”… Artystycznym??? Jakoś mam chyba problemy z wyobraźnią… Już mniej mnie zaskakuje krytyka amerykańskiej książki „Życie seksualne mężczyzny” – „Książka staje się – pod pozorem obojętnej statystyki – manifestem zdegenerowanego biologicznie indywidualizmu. (…) Manifest nihilizmu obyczajowego, wpisany między wiersze, stanowi ostatnie ogniwo w dziejach obyczajowości mieszczańskiej”. Dobrze, że to o mężczyznach 😉 A co dla kobiet? Zawsze mogły sobie wyprodukować środek antykoncepcyjny: z octu i waty „tamponiki wielkości kurzego jaja”…
A rozdział o poradnikach małżeńskich to dopiero początek, tej książki, przy czytaniu której i śmieszno i straszno. A co z pelisą? Wystarczy hodować króliki… Można nawet na balkonie 😉

Dodaj komentarz