noworocznie

rozważam nadchodzący nowy rok. zbieram za i przeciw. nie wspominam tutaj o rodzinie, przyjaciołach i zdrowiu, bo są moją bazą i umiem ją naprawdę docenić. są! i jest wspaniale.

myślę sobie, że w przyszłym roku chciałabym być ładniejsza. chociaż nie bardzo wiem czemu miałoby to służyć. miłości ludzkiej nie zaskarbia się urodą, a już na pewno nie urodą modelki, raczej urokiem wewnętrznym i osobowością. ale chciałabym. chciałabym też być mądrzejsza, choć z drugiej strony już jestem naprawdę mądra, i stąd wiem, że sama mądrość nie spełnia człowieka. do spełnienia potrzeba dużo wewnętrznej siły, konsekwencji a czasem również szczęścia. no to chciałabym być bardziej konsekwentna, z czym mam problem. zwłaszcza w wychowywaniu dzieci.

tymczasem, ni stąd ni zowąd, wychodzi moja niechęć do pełnienia roli żelaznej helgi, owa żelazność stoi w sprzeczności z miękkością serca. będąc doskonałą i zaplanowaną, przestanę być przecież emocjonalna i wydaje mi się, że coś zyskam, ale też coś utracę. może poezję? tak źle i tak niedobrze.

wymyślam dalej. życzę więc sobie dużo szczęścia na nowy rok, ale po chwili dochodzę do wniosku, że szczęście dane z góry przeznaczone jest dla leniwych i fuksiarzy. ludzie pracowici odnajdują je sami. wybieram więc drugą opcję, nad szczęściem wolę mieć kontrolę osobiście.

ostatecznie, wychodzi na to, że niczego od nikogo nie chcę. wszystko mogę wypracować sama lub dojść do wniosku, że więcej mi nie trzeba. (ach! zarozumialstwo…) w tym roku życzę sobie dokończenia doktoratu i wspaniałej podróży. wam również, wszystkiego czego zapragniecie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *