jeszcze żyjemy

*** (jeśli to czytasz, to żyjemy)

jeśli to czytasz, to żyjemy. przyślij potrzebne poduszki i koce.
odbudujemy dorosłość po męsku. w kieszeniach scyzoryk, garść zapałek.

widziałem te sny z kryjówek pod stołem. chłopców, co pękali z odwagi.
widziałem te sny z aut. z tylnych siedzeń wkładane w spocone dłonie dilerów.

dorosłość to kruszenie szkła i spokój, żeby je pozbierać
twoimi palcami, wiecznie ciepłymi jak od pieczenia chleba.

dorosłość przykłada czoło do czoła. przed tobą bliskość to była wilgoć.
tlenie się słomy, gnicie drewna. dziękuję, jest czerwiec i spójrz, jestem silny.

Marcin Baran

z minionych dni i nocy, tysięcy przeżytych i zmarnowanych, z milionów sekund szczęścia wyciągamy wnioski. nie pozostaną w nas dłużej niż do przyszłej niedzieli, kiedy już minie w nas noworoczne upojenie światłem, alkoholem i miłością lub też kiedy otrząśniemy się z samotności, tej wewnętrznej, najtrudniejszej.

ze wszystkich tych rzeczy najważniejsze jest, że jednak żyjemy. a w takim wypadku wszystko można jeszcze odwrócić.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *