miłośnik

nie cierpię czytać Miłosza. na zmianę podziwiam go i zazdroszczę talentu. dobrze, że już umarł.

to oczywiście żart, czarny humor. cieszę się, że było mi dane zetknąć się z jego poezją czy felietonami, gorzkie jest jednak uczucie, że dystans dzielący mnie od niego, jest nieskończenie wielki. już sama nie wiem, czy z tych rozterek bierze się krok czyniony do przodu w samorozwoju, czy też krok do tyłu, aż po pytania o to czy w ogóle warto.

żadnej miłości nie trzeba przeciągać poza jej kres.

miłosz. miłośnik.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *