Jak najczęściej się zdarza – rozmowa popłynęła sobie sama niezależnie od programu i słusznie – program traktuję zawsze jako szkic, jeśli dzieje się coś ciekawszego, to niech się dzieje. Właściwie przestałem się na dłuższą chwilę odzywać, bo Paweł opowiadał tak ciekawie, że nie było sensu się wtrącać. Nawet publiczność, zwykle żywa i skłonna do polemiki, tym razem, ogłuszona, po prostu słuchała.
Spotkanie w Warzywniaku niby podobne do spotkania w GTPSie, a jednak oba mocno inne. Kto był na obu, zapewne nie żałuje. Kto na jednym – też pewnie nie. Paweł czytał głównie z drugiego tomiku, Karmageddon, ale liczył się przede wszystkim kontekst, podściółka tej poezji. A kontekstem jest szeroka, społeczna teoria konfliktów, w tym Paweł specjalizuje się szczególnie. Choć nie jedynie, więcej opowiadać nie ma sensu, kto nie był – stracił.
Stracił także widok poety czytającego swoje atomowe wiersze w koszulce z okładką Karmageddonu i (następnego dnia) w jeszcze bardziej prowokującej – z wydrukowanym kadrem z filmu Czas Apokalipsy i cytatem „lubię zapach napalmu o poranku”.
A była publiczność, łącznie około 30 osób, w tym silna grupa młodych piszących z Trójmiasta. Wiedzą co dobre. Niedługo świat o nich usłyszy.
Zdjęcia: Mariusz Kociński, dziękujemy