Po spotkaniach Piotra Gajdy

Piotr Gajda właśnie mniej więcej teraz ląduje w Tomaszowie Mazowieckim. To był jego pierwszy przyjazd do Trójmiasta. Przyjęty został ciepło i pozytywnie. Na spotkania dotarło łącznie nieco ponad trzydzieści osób. Hostel, jak już pisałem jest niedostępny i nic nie wskazuje na to, żeby był dodruk. Piotr miał jednak przy sobie Zwłokę i sprzedał wszystkie egzemplarze. Czyli można niniejszym ogłosić, że jego książki są już tylko w drugim obiegu i dopóki nie ukaże się trzeci tomik – nie ma ich już wcale.

Ów trzeci tomik zapowiadany jest na przyszły rok, ale nawet sam autor nie wie dokładnie kiedy – proces twórczy. Nie zawsze można dokręcić śrubę i tworzyć poezję pod presją terminu. Wszystko się więc dopiero okaże. Na razie wiadomo jakie są nowe wiersze. Różnią się od wcześniejszych, są bardziej skondensowane, chyba jest w nich mniej przyrody i mniej kameralności, za to więcej „objawów” cywilizacji i kultury masowej. Trudno coś więcej jednak mówić, dopóki nie są złożone w książkę. Poczekamy.

Dziękujemy przybyłym i zapowiadamy od razu: za miesiąc Paweł Podlipniak.

 

fot. Gabriela Szubstarska

fot. Gabriela Szubstarska

fot. Anna Maria Boros

A tu film nakręcony przez Piotra Wiktora Lorkowskiego – dziękujemy!

Awaria migawki pod falowcem. Zaproszenie

Zapraszam na moje spotkanie w Gdańsku. Czas – piątek, 19.10. Miejsce – biblioteka, ul. Jagiellońska 8 (po schodkach do góry obok skrzyżowania z Dąbrowszczaków).

Dziwnym zbiegiem okoliczności pierwsze spotkanie z moim nowym tomikiem, częściowo inspirowanym falowcami, stanie się u podnóża jednego z nich, w którym zresztą mieszkałem prawie 15 lat. Dziś książka przyszła z drukarni i to też ciekawy zbieg okoliczności, bo spotkanie było zaplanowane wtedy, kiedy druk był tylko mglistym planem bez konkretów i nie miałem pojęcia, czy jakiś tomik w ogóle będzie, czy nie.

Tomik jest. Dziś przyjechał nakład z drukarni. Jeszcze nie widziałem. Jutro zobaczę go w tym samym czasie, co goście spotkania.

Tytuł tomiku – awaria migawki. Tytuł wieczoru – zaczerpnięty z jednego z wierszy w nowej książce: Tajemnica Wielkiego Falowca.

Godzina 18:00. Kto może – zapraszam. Gdyby ktoś szukał biblioteki, podpowiadam – na zdjęciu pani brunetka zasłania głową wejście. To tu.

 

autor zdjęcia: Ludwik Płatek. Kiev 4a, przesłona 8, migawka 125, ORWO 21 DIN.

 

 

Piotr Gajda w Gdańsku – zapowiedź

 

Spotkań z Piotrem Gajdą w Gdańsku będzie trzy. Każde miejsce, w którym poeta się znajdzie ma własną, wierną publiczność, więc nie ma obawy o dublowanie. Terminarz podaję na końcu, a póki co – parę zdań o autorze.

O autorze można mówić dużo – publikował w najważniejszych pismach literackich, obie jego książki wywołały spore zamieszanie, gdyż wyobraźnia poetycka i typ wrażliwości w nich zawarte są całkowicie indywidualne i niepowtarzalne. Do tego niezwykle sugestywne, z niektórych metafor trudno się potem otrzepać. Osoby o słabym sercu prosimy o zamknięcie oczu. Skąd się wziął Piotr Gajda jako poeta – spróbujemy ustalić.

O nakładach książek poetyckich także porozmawiamy. O kartonach tomików stojących pod łóżkami, o narzutach księgarń, o dystrybucji i dodrukach i o tym, dlaczego Hostel – jedna z najlepszych książek poetyckich ostatnich lat – jest już od dawna całkowicie niedostępny, a Zwłoka tego samego autora jest dostępna w resztkowej ilości (na spotkania w Gdańsku jeszcze wystarczy).

Prawdę mówiąc, Hostelu nie mam, bo jest niedostępny (do czytania pożyczałem od Doroty Ryst), a Zwłokę owszem, mam (ukradłem – nie naśladować!). Reguła niedostępności przekłada się na jakość?

Piotr prowadzi swoją autorską stronę internetową w aplikacji blogspot, a na niej publikuje artykuły o muzyce i poezji. Będzie więc okazja porozmawiać o związkach tych dwóch sztuk (lub o braku związku), o znaczeniu internetu dla poezji i – w końcu – na przeprowadzenie wywiadu. Autor sam bowiem przeprowadza wywiady, zadaje różnym twórcom szereg tych samych pytań. I publikuje to na swoim blogu. Odpowiadają różnie. Tym razem, bez skrupułów, będzie okazja te same pytania zadać właśnie Gajdzie.

 

Zapraszamy:

  • 21.10 (niedziela), godz. 18:00, Galeria Warzywniak, Oliwa, ul. Opata Jacka Rybińskiego 25
  • 22.10 (poniedziałek), godz. 18:00, Biblioteka Wojewódzka w Gdańsku, filia nr 6, ul. Pilotów 3
  • 23.10 (wtorek), godz. 17.30, Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki, ul. Chlebnicka 2

Prowadzenie: Sławomir Płatek

Plakat do pobrania Będziemy wdzięczni za udostępnienie na Państwa stronach

 

Piotr Gajda (na zdjęciu po lewej na dole):

Ur. 1966 — poeta, autor książek poetyckich Hostel (Łódź 2008) i Zwłoka (Łódź 2010). Stały współpracownik Kwartalnika Literacko-Artystycznego „Arterie”. Wiersze publikował m.in. w „Tyglu Kultury”, „Cegle”, „Arteriach”, „Opcjach”, „Toposie”, „Frazie”, „Nowym Zagłębiu”, „Miesięczniku Prowincjonalnym”, w piśmie „Red”, „Gazecie Wyborczej”, „sZAFie”, „Odrze”, w antologii łódzkich debiutantów „Na grani” (Łódź 2008) oraz antologii wierszy współczesnych z motywem podróży „Pociąg do poezji”. Intercity (Kutno 2011).

Zdjęcie nadesłane przez poetę.

Magda Gałkowska

Magda pojawiła się w Warzywniaku i w GTPSie 16 i 17 września. Zaprosiłem ją, ponieważ jej milczenie poetyckie (ostatnia i jedyna książka to rok 2009) jest bardziej wpływowe niż produkcja pięciu książek w przypadku innych autorów.

Szum wokół Magdy wydaje się być czymś zupełnie autonomicznym, poetka po prostu sobie żyje, po prostu prowadzi bloga, po prostu czasem gdzieś się pojawi. Szum ją ściga. I chyba dobrze, że właśnie taka jest kolejność – to szum jest uzależniony od niej, a nie ona od szumu.

Przykład zresztą znalazł się (jak zwykle) sam. Podczas dyskusji o zasadności użycia słowa „zajebista” w wierszu, jeden ze słuchaczy opuścił salę, co pozostali przyjęli entuzjastycznie. A wcale nie było wulgarnie, dyskusja doprowadziła do raczej oczywistej konkluzji, że kunszt poety polega między innymi na umiejętności użycia ze smakiem rzeczy potencjalnie niesmacznych. Udało się, opisywany wiersz jest w typie „świetlickim”, ale nieudawanym i już całkowicie nie „oharystycznym”. Po prostu kawał solidnego tekstu.

Grał na pianinie Piotr Jan Ulatowski, i były to swoiste komentarze do wierszy i rozmowy. W sprawie wulgarności usłyszeliśmy klasycznego rock and rolla, a jest to wyjątkowo wulgarne określenie, o czym nie każdy pamięta. Rozmawialiśmy też wiele o „poezji kobiecej” i innych zjawiskach. Było barwnie i bardzo pozytywnie. Magda polubiła Gdańsk, a Gdańsk – Magdę.

Na oba spotkania dotarło (mniej więcej po połowie) łącznie ponad 60 osób. Magda promowała okruchy swojego tomiku „Fabryka tanich butów” (nagroda Bierezina 2008), miała bodajże ostatnie 20 szt. i wszystkie zostały sprzedane – oraz wiersze z nowego zbioru „Toca”, który Dawid Jung (Zeszyty Poetyckie) obiecał wydać w bieżącym roku. Bieżący rok powoli przestaje być bieżącym, ale jesteśmy optymistami. To będzie wartościowa książka i czekam na nią niecierpliwie.

Nie tylko ja.

fot. Paweł Piotr Fotograf

fot. Gabriela Szubstarska